Gościłaś ostatnio w naszych stronach. To między innymi Ząbkowice Śląskie wybrałaś wraz z mężem na świętowanie dwunastej rocznicy ślubu. Dlaczego?
To zabawna historia! Wracaliśmy z Marcinem z nagrań i zatrzymała nas policja (śmiech - przyp. red.). Mieliśmy trochę wolnego czasu, a wiedzieliśmy, że w okolicy jest wiele wspaniałych miejsc do zwiedzania, dlatego podpytaliśmy funkcjonariuszy o radę, gdzie moglibyśmy się udać. Polecili nam zwiedzanie pałacu Marianny Orańskiej w Kamieńcu Ząbkowickim. Piękne miejsce! Dwanaście lat do dość pokaźny staż małżeński, szczególnie w show-biznesie.
Jak Wam się udało tyle przetrwać w zgodzie i miłości?
Sekretem naszego związku jest przyjaźń. Lubimy się, lubimy spędzać ze sobą czas i wspieramy się w każdej sprawie. Oczywiście bywają różne momenty, ale nasz związek jest zbudowany na mocnych fundamentach. Poznaliście się na planie „Tańca z gwiazdami”.
To była miłość od pierwszego wejrzenia?
Raczej nie. Razem z Marcinem podchodziliśmy do sprawy profesjonalnie, byliśmy mocno skoncentrowani na treningach. Nigdy wcześniej nie uczyłam się tańczyć i w zwycięstwo w programie włożyliśmy naprawdę bardzo dużo pracy. Wspólne godziny na sali tanecznej sprawiły, że poznaliśmy się, polubiliśmy i zaczęliśmy spędzać ze sobą czas również prywatnie, poza treningami. I z czasem zrozumieliśmy, ile dla siebie znaczymy. Wydałaś trzy poradniki dla mam. Dwa z nich pod hasłem „Sexy Mama”.
To ważne, żeby być sexy?
W tamtym okresie byłam świeżo upieczoną mamą i chciałam zwrócić uwagę na problemy, z jakimi mierzą się kobiety. Zawsze podkreślam, jak ważne jest dobre samopoczucie matki dla rodziny i niej samej. Planujesz kolejne publikacje? Jest tak wiele projektów, którymi chciałabym się zająć. W tej chwili godzę obowiązki prowadzącej w „Pytaniu na Śniadanie”, grą w „M jak miłość” i w teatrze, pracą nad moją autorską biżuterią „Ya” i sklepem yacichopek.pl, Akademią Tańca Hakiel i oczywiście obowiązkami domowymi. Dużo tego! Zawsze zależy mi, żeby dawać z siebie 100 procent, dlatego muszę mierzyć siły na zamiary i na kolejne publikacje po prostu brakuje mi doby. Teraz na szklanym ekranie jest Cię więcej, bo prowadzisz „Pytanie na śniadanie”.
Czy program na żywo to dla osoby tak doświadczonej jak Ty jakiś większy stres?
To program na żywo, dlatego odrobina stresu zawsze towarzyszy, ale robię to, co kocham. Bardzo dobrze czuję się w roli prowadzącej i bycie częścią tej produkcji to dla mnie przyjemność. Prowadzisz program śniadaniowy, grasz w popularnym serialu...
Jak znajdujesz czas jeszcze na bycie żoną i mamą?
Wielkim wsparciem jest dla mnie mąż. Ogarnia wszystkie moje sprawy od strony technicznej, prawnej itp. Dzielimy się opieką nad dziećmi, np. Marcin wziął na siebie rozwożenie i odbieranie dzieci ze szkół.
Jaką radę na dzisiejsze zwariowane czasy możesz dać naszym Czytelniczkom, które też są zapracowanymi żonami i matkami?
Kto miałby dać radę łączyć te wszystkie obowiązki, jak nie my kobiety? Jednak ważne jest, żeby nie odrzucać pomocy męża, partnera czy rodziny. Wiele matek czuje, że szczególnie w kwestii dzieci, wszystko zrobią najlepiej. My kobiety jesteśmy zaprogramowane na macierzyństwo, ale nie odrzucajmy pomocy, której każdy czasem potrzebuje. Dziękuję za rozmowę i życzę jeszcze wielu tak cudownych rocznic ślubu jak ta ostania.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.