Radków: Julia Kuczała pozdrawia zza oceanu

Radków. Julia Kuczała pod koniec września poleciała po zdrowie za ocean. Dziś na jej zdjęciach pojawił się już uśmiech, choć walka z chorobą trwa.

18-letnia Julia walczy ze złośliwym guzem mózgu. Jedynym ratunkiem dla nastolatki były wylot i leczenie w St. Louis w Stanach Zjednoczonych, na które potrzebne było aż 8 milionów złotych, które udało się zebrać. Dziś Julia wraz z rodziną wciąż są za oceanem, a do domu wrócą za 7-9 miesięcy, bo tyle będzie trwało leczenie. Jednak te najtrudniejsze dni, dramatyczne apele, zbiórki i wciąż pojawiające się pytanie, czy na pewno się uda, 18-latka ma już za sobą. Na zdjęciach, które rodzina wrzuca do sieci widać, że na twarzy Julii pojawił się długo wyczekiwany uśmiech.

Przeczytaj o wyjeździe Julii do Stanów Zjednoczonych

Choroba zaatakowała w kwietniu

Koszmar Julii rozpoczął się w kwietniu ubiegłego roku. Rodzinę zaaniepokoiły powtarzające się bóle głowy i nudności. Kiedy do tego doszło podwójne widzenie, rodzina pojechała do lekarza, który wypisał skierowanie na rezonans. Kiedy przyszedł wynik rezonansu, bliscy Julii zamarli. Julia za chwilę miała skończyć osiemnaście lat. Tymczasem odbierała wynik będący niechcianym biletem wstępu na onkologię. Rezonans pokazał, że w jej głowie jest guz. Ze skierowaniem natychmiast pojechała na oddział neurochirurgii. Okazało się, że ze względu na epidemię musi zostać w szpitalu zupełnie sama. Potem każdego dnia rodzina jeździła do szpitala ponad 100 kilometrów tylko po to, żeby mogła nas zobaczyć przez okno, żeby pomachać jej i dodać otuchy.  Po kilku dniach w szpitalu Julia przeszła operację, podczas której lekarze pobrali próbki guza do badań histopatologicznych, które potwierdziły najgorsze przypuszczenia. To pineoblastoma – szyszniak zarodkowy – rzadki, szybko rosnący guz ośrodkowego układu nerwowego.